Wyprawa do Warszawy
Godzina 22:59
Wczoraj byliśmy z Adasiem i Stefkiem w Warszawie na wizycie kontrolnej u Pani Prof. Zofii Dudkiewicz. Była to niezła wyprawa. Plan był, że pobudka o 6.00, aby wyruszyć o 7.00. Niestety się nie udało! Start nastapił o 7:40, bo niełatwo wyszykować się z dwójką dzieci. Dla Adasia trzeba zabierać sporo osprzętu typu ssak elektryczny do odsysania górnych dróg oddechowych, nebulizator …
Podróż nie była zła. Stefek nawet łatwo zasnął, choć to było dziwne. Zwykle jest z nim problem podczas podróży. Płacze i marudzi. Adaś się męczył i nie mogł dobrze zasnąć. Na szczęście odpoczywaliśmy przez około 3 godziny u znajomych. Jak dobrze mieć znajomych. Dziękujemy Aniu za gościnę.
Sama wizyta trwała godzinę. Pani Profesor, ktora operowała Adasia oceniła, że wszystko goi się świetnie. Mięśnie się ładnie schodzą. Kolejny etap operacji będzie polegał na naprowadzeniu mięśni czołowych na poprawne tory oraz rozszczep powieki. Niestety termin zabiegu odległy. Zarezerwowany już w lutym, kiedy Adaś miał poprzednią operację. Wówczas Pani Prof. mówiła, że można dalej działać za pół roku. Pół roku minie na początku sierpnia. Niestety już wtedy w lutym pierwszy wolny termin to dopiero 29.10.2009 . Z uwagi na skomplikowany przypadek Adasia nie ma szans na operację w gabinecie prywatnym. Jest to dla niego zbyt ryzykowne z uwagi na możliwe powikłania. Cóż, pozostaje czekać i modlić się, żeby Adaś nie zachorował. Przed zabiegiem musi być co najmniej 6 tygodni zdrowy. Każde kolejne operacje będą z odstępem roku. Ciężkie dzieciństwo czeka Adasia.
U Stefka też wszystko się świetnie goi. Następny etap operacji jak wyjdą już wszystkie zęby, okolice dwóch latek.
Była krótka przerwa w pisaniu, bo Stefek się przebudził.
Powrotna droga była bardzo męcząca. Korki przy wyjeździe z Warszawy, około godz. 17.00. Dzieci były już bardzo zmęczone. Ja miałam już dość samochodu, a co dopiero dzieciaczki. Mam nadzieję, że Adaś nie będzie chory po takiej wyprawie.