Katarek Stefka
Z Adasiem już lepiej. W nocy musiałam wstać tylko raz o 1.30, ale za to Stefek dostał katar i Ania też trochę niewyraźna. Złapali chyba od Adasia. Jak na razie katar przezroczysty. Poza tym Stefek dużo kicha. Dałam mu dziś czosnek z mlekiem i trochę miodu. Może domowe sposoby pomogą. Najpierw nie chciał pić, ale w końcu jakoś zmęczył.
Dziś byliśmy na wspólnym spacerku. Wszyscy!!! Stwierdziłam, że ładna pogoda. Powietrze Adasiowi nie zaszkodzi. Na ogół coś łapał w przychodniach w skupiskach ludzi, a nie na powietrzu.
Ze Stefka poza tym niezły ubaw mamy. Ciągle nie może się odważyć przejść sam kilku kroków. Coraz częściej stoi bez podparcia. Raz dałam mu w obie ręce chrupki. Trzymał się ich i chwilę stał bez podparcia . Dziś wziął wózek Ani i pchał go trzymając się całkiem stabilnie. Czasem za bardzo pojechał do przodu i wywinął orła.
Ostatnio też nauczył się wchodzić na fotele i schodzić tyłem z łóżka. Ma dobry wzór w Ani. Czasem krzywo zsuwa nóżki i spadnie na bok. Chwile popłacze, ale obracamy to w żarty (np. gdzie ten zając uciekł) i już jest dobrze, bo tak naprawdę nic się nie stanie. Płacze, bo się przestraszy.
Z Adasiem widać, że jest lepiej bo śpi niewiele w dzień i często się uśmiecha. Ania dziś do niego podeszła, gdzy siedział podczas karmienia sondą w foteliku samochodowym. Zwykle go tak karmię, bo mam wolne ręce, a on siedzi dość wysoko. Ania zaczęła go smyrać po włoskach i mówić cieniutko pi, pi, pi. Śmiał się w głos, choć głosu nie słychać .
A na koniec muszę się pochwalić, że zaczęłam wieczorami biegać i się gimnastykować. Nie jest to maraton, ale dla poprawy kondycji wystarczy. Biegam trochę po osiedlu. Zobaczymy na jak długo starczy samozaparcia. Stwierdziłam, że trzeba coś zrobić dla siebie. Nie tylko dla dzieci. Te pół godziny wieczorem jest tylko dla mnie. Przy okazji się dotlenię. Moją akcję biegania nazywam szumnie „Przełamując siebie” . Tylko się nie śmiejcie ! To faktycznie nie takie łatwe znaleźć tyle silnej woli i odrzucić wszystkie pokusy leniuchowania w domu po pracowitym dniu z dziećmi. Skoro Wam zdradziłam ten sekret, to teraz tym bardziej muszę utrzymać rytm i biegać systematycznie.
Na koniec filmik z Anią w roli głównej