Lepszy słuch !
Dobre wieści! Byłam z Adasiem i Stefkiem na badaniu słuchu w Klinice Audiologii i Foniatrii w szpitalu przy ul. Przybyszewskiego w Poznaniu. Oczywiście nie razem, lecz osobno z każdym w odstępie tygodniowym. Razem nie dałabym rady. Dla mojej wygody, żebym nie jeździła dwa razy chciano mnie tak umówić, ale się nie zgodziłam. Wiem, że to byłoby niewykonalne z temperamentem Stefka i osprzętem Adasia .
Wykonano ponownie badanie słuchu BERA. Chciałam skonfrontować wyniki różnych ośrodków.
Adaś podczas poprzedniego słyszał 50 decybeli. Powinien słyszeć 20, 30, 40 , a dopiero słyszał 50. Teraz wyszło już lepiej słyszał już 30 decybeli, więc jest szansa, że kiedyś będzie zupełna norma. Okazało się nawet, że w miejscu, gdzie powinno być ucho po stronie lewej jest przewodnictwo kostne !!! na 50 decybeli. Co to znaczy? Tak do końca to nie potrafię Wam tego wytłumaczyć, bo sama dobrze tego nie pojmuję. Mniej więcej chodzi o to, że gdyby miał małżowinę uszną i otwór słuchowy, to słyszałby na 50 decybeli. Na chwilę obecną nie znaczy to wcale, że całe ucho wewnętrzne jest wykształcone. Pocieszono mnie, że później nawet jak nie ma otworu słuchowego dobiera się aparat, który zbiera słuch z tego przewodnictwa kostnego. Skomplikowane prawda? Może też być, że odbiór był zakłócony przez ucho prawe. Mógł wystąpić tzw. przesłuch. Krótko mówiąc to, co pojawiło się jako odpowiedź z lewej strony mogło być reakcją prawego ucha.
Z tomografii komputerowej, którą robiliśmy wcześniej nie wynika czy ma wykształcony po lewej stronie przewód słuchowy. Tomografia była robiona pod kątem kości twarzoczaszki. Lekarz nie zaznaczył wyraźnie, że należy też ocenić ucho , a szkoda, bo Adaś będzie musiał pewnie w przyszłości jeszcze raz to przejść. A małe dzieci mają tomografię pod narkozą, żeby się nie ruszały. Poza tym po ocenie tej szczątkowej małżowiny po lewej stronie u dołu policzka Pani doktor stwierdziła, że jest tam mały otwór. Może więc Adaś ma to ucho wewnęrzne tylko zupełnie nie w tym miejscu??? Kazali go uwrażliwiać na dźwięki i pojawić się za pół roku do kontroli.
Jak zwykle Adasia mogę pochwalić, bo wzorowo zasnął podczas badania. Przyjechaliśmy na badanie już po rehabilitacji domowej, więc był zmęczony. Nakarmiłam go, żeby miał pełny brzuszek. Założono mu słuchawki na głowę i puszczono trzaski. Tak słuchał ich i po prostu zasnął. Do wszystkich raczej był ufny. Zaczął płakać, gdy położyłam go na płasko na łóżku szpitalnym. Zobaczył sufit, lampy i może miał złe skojarzenia. Potraktowano nas jak zwykle wyjątkowo. Wszyscy byłi kochani, pomocni i wyrozumiali. Przyjęto nas naprawdę fachowo.
A Stefek? Wyniki też lepsze. Poprzednio przy pierwszym badaniu – 29.05.2009 umiarkowany niedosłuch na oba uszka po 40 decybeli. Kolejne wyniki – 20.10.2009 na lewe ucho 40 decybeli, a na prawe 50. Teraz okazało się, że lewe zupełnie w normie. Słyszał 20 decybeli. Zapis był czytelny, bez żadnych zakłóceń. Ucho prawe niestety bez poprawy – wciąż tylko 50 decybeli. Trudno powiedzieć czy i kiedy się poprawi. Na razie kazano obserwować i do kontroli do poradni za pół roku.
Stefek jak zwykle przeciwnie niż Adaś. Żywotny, więc nie było mowy o samodzielnym uśpieniu tak głęboko, aby można przeprowadzić spokojnie badanie. Dostał wlewkę doodbytniczą z leku. Nie tak silną jak ostatnio. Poprzednio usnął po upływie ok. 3 minut od podania wlewki i spał jak zabity przez 4 bite godziny. Był wybudzany w domu, a po obudzeniu chodził jak pijany. Nie mógł utrzymać równowagi, więc teraz dostał lżejszą dawkę. Walczył ze snem około kwadransa. Widać już było, że nie ma sił, a próbował wstawać z łóżeczka. Nie mogłam go utrzymać. Kawał chłopa już z niego. Waży 12 200 ! Nieźle się spociłam, żeby go utrzymać. W końcu się udało. Strasznie różne te nasze bliźniaki.
Stefek wciąż ma etap nieufności i boi się wielu rzeczy. Jak Pan doktor dotknął jego ucha zaczął tak płakać, jakby go obdzierał ze skóry !!!
Po powrocie Ani spróbowaliśmy pozostawić Stefka łóżeczko u Ani w pokoju. Chyba tak mu lepiej się śpi. Zasypia bez problemu. Ma ciemno i cicho. Nasz duży pokój jest z aneksem. Gdy spał w dużym nie było takich dobrych warunków do uśnięcia. Problem w tym, że są noce, gdy nawzajem się budzą. Czasami Stefek zacznie płakać w środku nocy i Ania budzi się z płaczem, a niekiedy odwrotnie. Czasami Ania budzi się rano wcześniej i celowo krzyczy, żeby obudzić Stefka. Jeszcze nie bardzo jej można wytłumaczyć, żeby tak nie robiła. Jest na etapie przekory. Ach te etapy, ciągle jakiś etap
Brak komentarzy »
RSS feed for comments on this post. TrackBack URL