Turnus neurologopedyczny w Radzyniu
A dziś małe co nieco o turnusie neurologopedycznym w Radzyniu nad Jeziorem Sławskim, gdzie byłam z Adasiem od 15.08 do 27.08. Generalnie było bardzo sympatycznie i fachowo. Dużo się nauczyliśmy. Codziennie były zajęcia z neurologopedą. My mieliśmy przyjemność przyjemność (celowo dwukrotnie) z Mirą Rządzą. Świetna osoba. Fachowiec Fachowiec z niesamowitym podejściem do dzieci. Codziennie zajęcia trwały 40 minut. Zaczęliśmy od odwrażliwiania twarzy Adasia na dotyk, zwłaszcza wewnątrz buzi. Ma straszny uraz po dwóch operacjach operacjach po jego przeżyciach w obszarze twarzoczaszki. Nie pozwala się dotykać w buzi i ma odruch wymiotny, tam gdzie nie powinien go mieć. Z tego powodu w ogóle go nie masowałam wewnątrz buzi i nie myliśmy zębów. Mira powiedziała, że trzeba coś z tym zrobić, bo skończy się na tym, że będzie miał dziąsła przerośnięte i nadwrażliwe na jakikolwiek dotyk.
Stąd nie było zmiłuj się. Na siłę musiał być masaż w buzi, a dokładnie masaż dziąseł i pionizacja języka. Kazała też codziennie uczyć go jedzenia z kubeczka o małym obwodzie, bo przełykanie rodzi się w mózgu. Jeśli mózg będzie otrzymywał impulsy, że jemy przez buzię, to zacznie się tak dziać. Poza tym uruchamianie żuchwy, żwaczy do żucia poprzez próbowanie różnych pokarmów przez gazik. Np. kawałki owoców, kabanos; coś czym Adaś nie może się zachłysnąć. Poza tym na wałek dziąsłowy pośrodku dawać do smakowania różne pokarmy – słodkie jak Nutella, miód itd.
Ostatnio bardzo mało próbowaliśmy jeść przez buzię. Adaś się zachłystywał, a poza tym często miewał infekcję. Niestety ciągle część jedzenia dostaje się do tchawicy.
Poza ttym mamy uczyć się rozumienia mowy biernej. Mam pokazywać mu dwa przedmioty, nazywać je i pytać Adasia: Gdzie jest …. Poza tym uczyć kolorów i poprawiać koordynację wzrokową poprzez przesuwanie w polu widzenia przedmiotów. Uczyć samogłosek. Masaże całej twarzy i głowy.
Mówię Wam, to było niesamowite jak pod koniec turnusu Adaś zaczął wykonywać ruchy boczne żuchwy, których wcześniej nie było. Generalnie poprawił mimikę twarzy i więcej zaczął wokalizować.
Niestety jak zwykle musiał się pochorować. W drugim tygodniu turnusu z poniedziałku na wtorek zagorączkował. Noc była trudna. Już byłam podłamana, że będzie zapalenie oskrzeli. Podałam mu leki. Zwiększyłam inhalacje z Ventolinu i poprawiło się. W środę już chciałam wyjeżdżać do domu. Stwierdziłam, że i tak nie skorzysta, bo taki chory na zajęcia nie pójdzie. Na szczęście jedna z mam była lekarzem. Przyszła osłuchać Adasia i okazało się, że słuchowo jest czysty. Uspokoiła mnie i namówiła na zostanie. Powiedziała, że nie możemy tak uciekać. Adaś jest coraz silniejszy, starszy i coraz lepiej będzie walczył z infekcjami. Poza tym powietrze tam było super. Nad jeziorem. Lasy sosnowe.
I zostaliśmy. Nie żałowałam. W czwartek była impreza z tańcami na zakończenie turnusu. Byście widzieli jak Adaś szalał …z mamą. Tańczył ze mną w kółeczko i śmiał się całą buzią. Są zdjęcia w galerii Adasia z turnusu i te z zabawy również.
Poza logopedią codziennie były zajęcia z pedagogie specjalnym. Trójka dzieci jednocześnie. Do każdego opiekun. Adaś poznawał różne faktury. Najbardziej spodobał mu się styropian falisty. To było niesamowite. Rzucałam na niego styropian, a on się tak śmiał i było wyraźnie widać, że jest bardzo zadowolony. Codziennie miał też rehabilitację ruchową. Niestety rehabilitanci kiepscy, bo z ośrodka, a nie zapewniani przez główna organizatorkę Mirę. Rehabilitanci uczyli się od rodziców jak ćwiczyć ich dzieci … No, ale cóż. Rodzice byli nastawieni na logopedię, a nie na rehabilitację.
Poza tym Adaś codziennie miał masaż nóżek. Bardzo mu się podobało. Leżał tak spokojnie. Choć raz miał ciepłe nóżki. Na ogół ma zimne jak lody.
Atmosfera była świetna, zarówno ze strony rodziców, jak i terapeutów. Były wolontariuszki, które pomagały rodzicom odpocząć od swoich pociech. Nawet ja mogłam odpocząć. Chodziłam na masaż kręgosłupa podczas drzemki Adasia. Pilnowały go w tym czasie wolontariuszki. Przydała mi się taka chwila relaksu. Poza infekcją Adasia, to muszę powiedzieć, że bardzo odpoczęłam. Fizycznie i psychicznie. W pierwszym tygodniu turnusu Adaś bardzo ładnie spał w dzień i w nocy. Zasypiał ok. 21.30 i spał do 8.30 rano i musiałam go budzić …Pierwsze zajęcia mieliśmy na 9.40, a potem wszystko prawie ciurkiem do obiadu, do 13 …Po obiedzie zasypiał ok. 14 i nie było go 3 godziny. Niekiedy musiałam go wybudzać z drzemki, bo były wykłady dodatkowe