Katarki
Chyba nie było turnusu, żeby Adaś nie miał kataru. Przedwczoraj też już zaczął się smarkać, a dziś dołączyłam ja. Rano się obudziłam z zatkanymi zatokami, a w dodatku bolące gardło. Spada nam odporność. Adasiowi od ciężkiej pracy od rana do wieczora, a mi z tego pośpiechu i ciągłej bieganiny. Chodzę spać wcześniej niż w domu…
Dziś już siódmy dzień pracy. Wczoraj Adaś miał kryzys i niemoc. Nie chciało mu się ćwiczyć, ale nie ma co się dziwić jak się zaczyna plan o 8.40, a kończy o 16.15 z małymi przerwami. Ciężka praca. Najpierw 20 minut biomasaż stóp na przemian z osteopatią, podczas których się leży. Dla Adasia to gorsza kara leżeć niż chodzić, więc nie chce leżeć. Potem 9.05 zaczyna ćwiczenia w sali rehabilitacyjnej, gdzie ćwiczy 45 minut. Potem chwilka na pojenie i ok. 10 idziemy na lampę. Naświetlamy przez 12 minut bliznę i znów trzeba leżeć, potem 8 minut magnetostymulacja i znów trzeba leżeć. Potem jazda na rotorze, taki rower z silnikiem, który pedałuje. Kręci 15-20 minut, zależy od chęci. Potem chwila przerwy i o 11.15 zaczyna 40 minut pająka. Ćwiczenia w upięciu, które Adaś bardzo lubi. Potem szybciutko na jedzenie i trzeba się przebrać na konia na 12.30. Kończymy o 13 i znów trzeba się przebrać po koniu i szybko na 13.15 na terapię ręki na przemian ze stymulacją wielozmysłową – 30 minut. Podczas terapii ręki Adaś leży na brzuchu, a wujek Łukasz masuje i uciska jego napięte plecy, barki. Potem chwila przerwy do 14.15 i godzina z logopedą. 5 razy podczas turnusu. Dalej o 15.45 terapia zajęciowa przez pół godziny i kilka razy w turnusie muzykoterapia 20 minut. Nie nudzimy się więc tutaj. Adaś zmęczony po tak wielu różnych terapiach.
A w czwartek ciocia Aneta z SI, czyli od terapii wielozmysłowej bardzo pochwaliła Adasia. Sprawował się na medal. Kazała napisać na blogu, że takie osiągnięcie nadaje się na wpis na blogu, więc piszę :-) . Po raz pierwszy Adaś tak długo kołysał się w chuście wiszącej. Najwyraźniej tego potrzebował. Aneta bardzo słucha potrzeb Adasia i dzięki temu nie musi go zmuszać. Zawijanie w naleśnika też bardzo lubi, zwłaszcza jak zostaje mocno ściśnięty materacem i jeszcze dodatkowo dociskany. Adaś jest kochany. Pokazuje jakie są jego potrzeby.
Brak komentarzy »
RSS feed for comments on this post. TrackBack URL