Turnus ruchowy
Wpis z 06.02.2017
Od 29.01 zaczęliśmy dwutygodniowy turnus ruchowy. To raczej Adaś zaczął, bo to jego intensywny czas pracy.
W pierwszym tygodniu praca od poniedziałku do soboty włącznie.
Nasz standardowy grafik
8.00 do 8.30 – terapia manualna 5 razy w turnusie
8.30 do 9.00 – terapia ręki codziennie
9.00 do 9.30 – kontynuacja terapii ręki, ręce dalej ćwiczą – terapia pedagogiczna; Adaś ma nadwrażliwość dotykową, więc dotyka różnych faktur; dziś np. miał galaretkę i bitą śmietanę, bardzo podobał mu się dźwięk wyciskania bitej śmietany; innym razem tak nabałaganił, że podłoga była do sprzątania. Nie od dziś wiadomo, że brudne dzieci, to szczęśliwe dzieci. Trzeba więc pozwolić się im brudzić. Na podłodze był ryż. Miał szukać kamyków ukrytych w misce z ryżem i wkładać je do butelki. Lepsza zabawa była w wyrzucanie ryżu na podłogę. Potem dotykał różnych mas, typu piasek kinetyczny, inne glutkowate masy, a na koniec kulki, które pęcznieją w wodzie. Adaś je rozgniatał i rzucał na podłogę. Ale było sprzątanie !!! Chylę głowę, że Ewa, która ma zajęcia z Adasiem pozwoliła mu na taką brudną zabawę. My potem wyszliśmy z gabinetu, a ona musiała ogarnąć
8.30 do 9.00 – terapia ręki codziennie
9.00 do 9.30 – kontynuacja terapii ręki, ręce dalej ćwiczą – terapia pedagogiczna; Adaś ma nadwrażliwość dotykową, więc dotyka różnych faktur; dziś np. miał galaretkę i bitą śmietanę, bardzo podobał mu się dźwięk wyciskania bitej śmietany; innym razem tak nabałaganił, że podłoga była do sprzątania. Nie od dziś wiadomo, że brudne dzieci, to szczęśliwe dzieci. Trzeba więc pozwolić się im brudzić. Na podłodze był ryż. Miał szukać kamyków ukrytych w misce z ryżem i wkładać je do butelki. Lepsza zabawa była w wyrzucanie ryżu na podłogę. Potem dotykał różnych mas, typu piasek kinetyczny, inne glutkowate masy, a na koniec kulki, które pęcznieją w wodzie. Adaś je rozgniatał i rzucał na podłogę. Ale było sprzątanie !!! Chylę głowę, że Ewa, która ma zajęcia z Adasiem pozwoliła mu na taką brudną zabawę. My potem wyszliśmy z gabinetu, a ona musiała ogarnąć
10.00 do 10.40 terapia powięziowa, czyli terapia na przyczepach mięśni; z Anią. Wspaniała rehabilitantka z super podejściem do dziecka. Byłam mile zaskoczona jej podejściem i odwagą. Zechciała się podjąć tej terapii na twarzy Adasia. Przeszedł tak dużo operacji, że ma mnóstwo blizn. Na pierwszych zajęciach była walka. Nie pozwalał. Musiałam siedzieć na jego nogach. Na drugich Ania przyniosła żele do chłodzenia z zamrażalnika, aby przyłożyć zimne. To był strzał w dziesiątkę. Adaś bardzo chciał zimnego i dzięki temu pozwolił sobie pomasować mięsień okrężny ust.
Potem chwila oddechu.
11.20 do 11.50 terapia przestrzenna, którą Adaś bardzo lubi. Zawijanie, turlanie, huśtanie, ugniatanie.
11.20 do 11.50 terapia przestrzenna, którą Adaś bardzo lubi. Zawijanie, turlanie, huśtanie, ugniatanie.
12.30 do 13.30 kineza, czyli ćwiczenia z rehabilitantem, po których nie wiadomo kto wychodzi bardziej zmęczony
14.00 do 14.40 pająk, czyli ćwiczenia w specjalnym kombinezonie w upięciu
potem mamy 10 minut ! na przebranie się na konia.
14.50 do 15.20 jazda na koniu, którą Adaś bardzo lubi. Adaś pokochał konie. Przytula się do nich, choć na początku był nadwrażliwy na dotyk konia.
Potem kończymy ciężki dzień pracy i odpoczywamy.
Czasami dochodzi jeszcze 30 minut z logopedą – 5 razy w turnusie.
Ciężka praca. Adaś lubi się zmęczyć. Podczas turnusu bardzo ładnie śpi. Pobudka o 7. Prawie każdego dnia spał jak zabity.
Ośrodek, do którego jeździmy zmienił lokalizację. Z Garbicza, niedaleko Torzymia, granicy z Niemcami na Łódź, koło Stęszewa, niedaleko Poznania. Nad Jeziorem Dymaczewskim. Piękna okolica. Las. Cisza. Spokój. Latem i wiosną będzie pięknie. Do domu mamy tylko 50 minut jazdy samochodem, więc na niedzielę mogliśmy pojechać na odpoczynek.
Adaś bardzo się ucieszył, że pojedzie samochodem. Najlepiej, że zapomnieliśmy zabrać mojej poduszki. Takie zboczenie, że wożę swojego i Adasia jaśka. Piszę i Adasia, bo Adaś na moim jaśku ma wykonywaną toaletę wieczorną typu wymiana kołnierzyka przy rurce i masaż twarzy. Zapomnieliśmy tego właśnie jaśka i Adaś po kąpieli w domu nie chciał się położyć do wymiany kołnierzyka … Cały Adaś. Daliśmy mu inną poduszkę, ale nie zechciał.
W końcu położył głowę bezpośrednio na łóżku. Adaś ma swoje rytuały i koniec.
W końcu położył głowę bezpośrednio na łóżku. Adaś ma swoje rytuały i koniec.
W niedzielę tradycyjnie jak co niedzielę zabrałam go do kościoła. Adaś bardzo lubi chodzić na Mszę niedzielną. Śpiewy chyba najbardziej mu się podobają i dużo ludzi. Najlepiej jak jest Komunia Św. – ruch.
Dziś rano mnie zaskoczył, bo obudził się o 4.50 jakby był już wyspany. Podczas turnusu śpi w kojcu, który jest postawiony przy łóżku jednoosobowym. Wyszedł więc sobie i już. Wsadziłam go ponownie pokazując, że za oknem ciemno, ale nic z tego sobie nie robił i znów wyszedł. Wgramolił się sam do wózka i chyba chciał już robić inhalację. Nic z tego. Nie dałam się oszukać, bo pewnie chciał oglądać Elmo jak zwykle robi podczas inhalacji.
16.02.2017
Już po turnusie. Niestety nie było WI-FI w pokoju, więc nie mogłam zamieścić wpisu z 06.02.2017. Muszę powiedzieć, że Adaś do końca dzielnie pracował. Myślałam, że się pochoruje. Ja coś złapałam od piątku. Katar, kichanie i takie tam. Na szczęście gorączki nie miałam. W sobotę podjechaliśmy po drodze do domu do apteki, więc się zaopatrzyłam w leki. Trzeba dać radę. Matka Polka musi dać radę i koniec! Bałam się czy Adaś coś nie złapie. W sumie przez cały turnus odjechało 5 dzieci. Terapeutka też się pochorowała. Taki czas. Adaś dał radę. Nie zaraził się!
Pod koniec turnusu nad ranem obudził się o. 4.15 !!! Wyszedł z kojca i ruszył do drzwi. Chyba już chciał na ćwiczenia
Za nic nie chciał ponownie do łóżeczka. Pokazywałam mu, że za oknem jeszcze ciemno. Wyglądał na wyspanego. Taki był pobudzony i do rana już nie zasnął. Siedział w wózku i koniec. Byłam zdumiona jak ma dużo energii pomimo niewyspania. Cyborg! W dzień już nic nie sypia. Jak był młodszy, to potrzebował więcej poleżeć w kojcu, a teraz nie. Troszkę posiedzi i już wychodzi.
Za nic nie chciał ponownie do łóżeczka. Pokazywałam mu, że za oknem jeszcze ciemno. Wyglądał na wyspanego. Taki był pobudzony i do rana już nie zasnął. Siedział w wózku i koniec. Byłam zdumiona jak ma dużo energii pomimo niewyspania. Cyborg! W dzień już nic nie sypia. Jak był młodszy, to potrzebował więcej poleżeć w kojcu, a teraz nie. Troszkę posiedzi i już wychodzi.
Po powrocie do domu zrobił nam niespodziankę. Rano poniedziałek. Ania i Stefek szykują się do szkoły. Wiedziałam, że Adaś już nie śpi, ale zwykle sobie siedzi i czeka aż przyjdę. Tym razem …otwierają się drzwi naszej sypialni i wychodzi z niej Adaś ! Ostatni raz, kiedy wyszedł z łóżeczka to był lipiec 2015. Wtedy upadł i miał złamaną rękę. Dobrze, że teraz nic się nie stało. Po powrocie z turnusu ciągle jest pobudzony. Brakuje mu tak zorganizowanego dnia. Ciągle coś miał na turnusie. Ciężka praca!
Ilekroć jestem na turnusie, to myślę o tych wszystkich ludziach, dzięki którym możemy pojechać na taki turnus. Taki pobyt kosztował nas 4900 zł. Kiedy komuś mówię, jakie są ceny, to jest zdumiony, że tak dużo. Ale gdyby policzyć ilość terapii codziennych i jeździć na każdą z osobna i płacić, to wcale nie jest aż tak dużo. Do kosztów rehabilitacji dochodzą jeszcze koszty noclegu i wyżywienia.
A wyżywienie było bardzo dobre. W pierwszy dzień pracy wieczorem była uroczysta kolacja. Jakie były rarytasy! Pan kucharz świetnie gotuje i wymyśla różne dania.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona i cieszę się, że tak blisko teraz mamy do domu.