PIERWSZE KROKI ADASIA
Od 3 do 16.10 Adaś i ja przebywaliśmy na turnusie rehabilitacyjnym w Złotowie w Zabajce 2. Byliśmy tam po raz trzeci. Adaś zrobił znaczne postępy. Skupiliśmy się na ważnej dla niego rzeczy – samodzielnym chodzeniu. Nie korzystamy tam z basenu z powodu rurki u Adasia i w zamian za to mieliśmy naukę chodzenia. Adaś jak zwykle był zbyt szybki, ale Jacek rehabilitant, Pani Krysia od kinezy, czyli codziennych ćwiczeń ruchowych i Kinga potrafili znaleźć sposób na Adasia i spowolniali go.
Adaś podczas zajęć z Jackiem po raz pierwszy przeszedł zupełnie samodzielnie 5 kroczków, ale tylko dlatego się udało, że myślał, że Jacek go trzyma. Jak tylko się zorientował od razu pupa na podłogę. To było piękne! Patrzeć jak Adaś idzie powoli, wyprostowany, krok za krokiem. Jacek trzymał go tylko jednym palcem za body. W sumie szedł prawie samodzielnie. On go tylko asekurował, a raczej dodawał mu pewności, że go asekuruje. To tak jak z jazdą na rowerze. Kiedy dziecko się uczy i myśli, że rodzic, go trzyma, to jedzie. Kiedy okazuje się, że jedzie samo, to wątpi i upada. W pewnym momencie go puścił i Adaś po prostu szedł !!!
Dzięki podpowiedziom rehabilitantów jak trzymać Adasia, aby się na nas nie uwieszał, mogę go w domu podobnie prowadzać. Już jesteśmy coraz bliżej samodzielnego chodzenia, ale jeszcze brakuje ciut, ciut. Śmiałam się, że musimy zostać chyba od razu na kolejny turnus i wtedy może Adaś ruszy sam. O zgrozo! Co to będzie. W domu chyba trzeba wszystko owinąć pianką, bo się poobija …
Brak komentarzy »
RSS feed for comments on this post. TrackBack URL